Nagroda za głowę vloggera

Wołodymir Zołkin to ukraiński vlogger, który od lat prowadzi swoją prywatną wojnę z raszyzmem. Bez wątpienia zalicza się (czyli siebie) do ukraińskich patriotów.

Prowadzi na YouTube kanał, także na Telegramie (ale tu Europejczycy chyba rzadko bywają). Na wschód od Polski zebrał ponad pół miliona subskrybentów.

Pisząc powyższe słowa zorientowałem się, że założył też na YT kanał z angielskimi wersjami niektórych swoich filmów. Polecam tym niegramotnym w jazyku.

Ze swojej strony pozwolę sobie dodać, że uważam jego działalność za ze wszech miar pozytywną. Ale jaką, zapytacie.

Otóż od dnia wybuchu tej gorącej wojny (czyli od końca lutego 2022 roku) na Ukrainie nagrywa liczne wywiady z jeńcami wziętymi do niewoli przez ukraińskich żołnierzy. Z tego wynika, że rozmawia ze zmobilizowanymi mieszkańcami LDNR (czyli po naszemu ŁRL i DRL), Rosjanami oraz przedstawicielami innych narodów jęczących pod butem Russkowo Mira, jak tego doświadczali też Polacy, nieco ponad 100 lat temu. Z wszystkimi, którzy w jakiś sposób, wraz z rosyjską armią, zbrojnie weszli na teren Ukrainy, a potem dali się złapać, co z pewnością uratowało im życie.

Wywiady te są arcyinteresujące, jeżeli znajdziemy dość czasu, aby spędzić przy nich godzinkę lub dłużej. Dowiadujemy się z nich, jakie motywacje przyświecają tym ludziom, jak oni widzą swoją rolę w odbywającym się właśnie koszmarze. Możemy poznać młodzików z Doniecka, którzy dali się zmobilizować do armii wyposażonej w sprzęt sprzed pół wieku, czasami zgarniętych wprost z ulicy. Dowiadujemy się, jak działa umysł homo sovieticus, któremu wszystko jedno, co się z nim dzieje (mądrze nazywa się to fatalizmem chyba), a zatem prawdopodobnie wykazuje tyleż uwagi względem losów otaczających go, podbijanych przezeń cywili.

Ale te wywiady mają też drugie zadanie. Otóż okazuje się, że dobrowolnie ujawniony z imienia, nazwiska, patronimika, daty i miejsca urodzenia, czasem też stopnia wojskowego jeniec, dość szybko zostaje dostrzeżony przez rosyjskie służby i trafia na listę do wymiany jeńców. Dotyczy to także takich, którzy od miesięcy figurowali na listach zaginionych bez wieści, co jak zainteresowanym wiadomo, jest metodą wojska Federacji Rosyjskiej na unikanie wypłacania odszkodowań rodzinom poległych żołnierzy.

Dlatego mogę przypuszczać, że kiedy ta wojna się wreszcie zakończy, nie jest wykluczone, że Zołkin i jego ekipa dostaną od władz Ukrainy, a może i instytucji międzynarodowych, jakiś medal, albo inny dyplom za otwarcie nowych metod działalności humanitarnej. Bo za taką ją generalnie uważam.

Nowe stare oblicze wojny

A ostatnio Zołkin i jego wesoła kompanija otworzyli nowy, choć znany od wieków rozdział działalności okołowojennej.

Ogłoszenie Zołkina

Zebrali kasę od sponsorów (zapewne różnych, różnistych, aż boję się zgadywać) na ucywilizowanie konfliktu zbrojnego (przynajmniej troszkę) - w myśl przedwiecznego dobrego obyczaju, że bardziej się wroga opłaca wziąć w niewolę (dla okupu lub wymiany) niż zabić (co ekstra zysku nie przynosi). I oferują żołnierzom wynagrodzenie od sztuki za wzięte do niewoli poszczególne raszystowskie typy zbrojnych:

  • obywatel LDNR = 200 USD
  • żołnierz FR = 300 USD
  • młodszy oficer lub pilot helikoptera = 400 USD
  • starszy oficer lub pilot samolotu = 500 USD
  • Czeczeniec (kadyrowiec) = 600 USD

Można to obejrzeć TIU.

Gradacja (czyli niepoprawna politycznie nierówność) wzięła się z faktu, że strona rosyjska wykazuje różne stopnie entuzjazmu dla wymiany różnych grup za ukraińskich jeńców. Kadyrowcy znikają z niewoli, zanim zdążą otrzymać szczoteczkę do zębów. LDNRowcy (czyli poddani Ługańskiej lub Donieckiej Republiki Ludowej) siedzą czasem miesiącami, automatycznie po rosyjskiej stronie rejestrowani jako zaginieni bez wieści.

Zadziwiająca reakcja Rosjan

Wydawało by się, że taka inicjatywa powinna spotkać się z pozytywną reakcją - także strony przeciwnej. Toż na wieść o tym żołnierz w okopie powinien się ucieszyć, że wzrastają jego szanse na przeżycie tej wojny: Ukraińcy pomyślą o ułamek sekundy dłużej, zanim nacisną spust - a wówczas może zdąży zakrzyknąć Zdajus'!!! czyli Poddaję się!. A co za tym idzie, ucieszyć się powinna dziewczyna tego żołnierza, jego krewni, powinowaci, przyjaciele, koledzy... W efekcie cały naród powinien odetchnąć z ulgą: mają szansę nasi chłopcy!

A tu nic z tego.

Rosjanie zareagowali wprost przeciwnie do oczekiwań: uważają to za przejaw zezwierzęcenia i zdziczenia - jakby zabicie wroga było jedyną słuszną metodą wobec niego postępowania, a darowanie mu życia powinno być karane.

Nagroda za głowę Zołkina


Tłumaczenie z obrazka (od czerwonych wykrzykników):

Do wszystkich!

  1. W DRL i FR nie płacą pieniędzy za wzięcie "języka". No, z całej duszy dołączam do Julii Witjazewoj. Do akcji!
  2. Nie ma dna. Ukraina dawno udowodniła, że pod poziomem Piekła jeszcze jest miejsce. I dosłownie ona je zajęła.
  3. Sztrejcher zazdrości. I wszystkie potworne faszystowskie zwierzęta starły zęby z powodu zawiści.

Uważam, że takie wideo obowiązkowo należy przetłumaczyć i pokazywać w Europach - niech wiedzą, komu udzielają wsparcia, kogo finansują.

(tu jest link)

Telegram, pisze Julia Witjazewa:

Myślałam, że ragule (może chodzi o to, że z patriotyzmu???) walczą za Ukrainę, a tu się wyjaśniło, że im płacą wynagrodzenie za jeńców, pieniądze, które wyciągane są z chudziutkich portfeli Ukraińców.

Ja, ze swojej strony, za wzięcie do niewoli oto tego ch@ja z filmiku gotowa jestem wyłożyć 1000 dolarów.

Oferta bezterminowa. Nie żartuję.


Jak widać, zamiast pochwały i kontroferty (podobne nagrody za jeńców ukraińskich), sypią się obelgi i groźby. Szczerze, jestem zawiedziony. Naprawdę myślałem, że Rosjanie należą mimo wszystko do kręgu kultury europejskiej.

Toż z licznych publikacji Zołkina widać, że przyświeca mu przede wszystkim jak najskuteczniejsze wymienianie jeńców. Podobnież strona rosyjska nie wykazuje podobnego entuzjazmu, zapewne z prostego odejmowania im wychodzi, że jeżeli nie będą wymieniać, to Ukraińcom żołnierze skończą się szybciej. Takie to wyrafinowane, wojskowe myślenie. Tak czy owak nie można Zołkina podejrzewać o osobliwą drapieżność. Toż nie oferuje on wypłaty za przyniesione uszy raszystowskiego sołdata, nie płaci za trupy. Płaci tylko za żywych, zdatnych do wymiany, o czym zresztą na filmie mówi wprost.

O ile świat lepiej by wyglądał, gdyby żołnierze, zamiast się wzajem zabijać (oraz okoliczną ludność cywilną), brali się do niewoli?

Tak że tak.

PS.

Nie no, trochę przesadziłem. Jeżeli ktoś się wgryzie głębiej w nety, zobaczy, że wobec tych obelg i gróźb wezbrała też fala sprzeciwu ze strony tych Rosjan, którym putinizm jeszcze mózgów nie wyżarł. Oraz ze strony tych Donbaszników, którzy trochę się już wyleczyli z homo sovieticus.

Sami będziemy przesyłać pieniądze Zołkinowi, byle nasi chłopcy przeżyli (kciuk w górę)
IR z DRL
Dobre wezwanie. Właściwe. Porządny człowiek - gotów płacić dowolne pieniądze, byle jego sąsiad mógł wrócić do domu w ramach wymiany jeńców.
Tylko faszyści palą sale, gdzie niedawno były koncerty, ogrody zoologiczne, grożą śmiercią, gwałtem, zniszczeniem.
Dzięki Wołodymirze i Dymitrze
Victor Salamanca
Zrób nam tę uprzejmość i pokaż to w Europie. Dzięki Bogu, tam ludzie mają zdrowe mózgi.

Sam Zołkin chwali się, że zgłaszają się do niego ludzie z tzw. Europy oferując pieniądze, aby mógł podnieść kwoty poszczególnych nagród. Oświadcza jednak, że akcja dopiero rusza, a zgromadzili pewną sumę pieniędzy, której jeszcze nie zużyli.

Tak że tak.


Słyszeliście o stenografii?


Autor: Krzysztof Stenografow w Z poziomu podłogi w pon 15 sierpnia 2022. Tagi: Zpodlogi, polityka, obyczaje,

Comments

komentarze odpala Disqus