Fundamentalizm postępuje.
W piątek 2007-03-16 silna grupa silnych facetów dokonała wielkiego dzieła w postaci wykopu pod ławę fundamentową.
Dokładność - jak to przy takich robotach. Mnie z obliczeń wyszło, że na wylanie ławy i podstawy stopy komina będę potrzebował 6,8m3 betonu. Zamówiłem 7m3. Powinno się udać.
I znowu wyszło, że budowa to powódź małych szczegółów i niewielkich obsuw. Tym razem popisała się betoniarnia. Dzwonię do nich:
-
- Da radę beton na południe, w poniedziałek?
-
- Co ma nie dać? Pewnie, że da. Ale jak pan chce z pompą, to najwcześniej we wtorek, bo operator pompy, to chłopak z Bieszczad i nie zdąży wrócić od rodziny.
Co było robić? Przesunęliśmy wylewkę o jeden dzień.
W związku z tym zająłem się dyganiem z taczkami i robieniem czegoś w rodzaju uliczki, którą później da radę transportować drewno na wózku. Jeżeli czasu wystarczy, poszerzę ją i może samochód (osobowy na razie) też przejedzie?