Powrót do niespiesznej dłubaniny.
Chociaż spieszyć się trzeba. Czas nie stoi w miejscu, a mieszkać gdzieś trzeba. Tylko gazu na razie i tak nie ma.
W telegraficznym skrócie, dom został obity elewacją z desek i dosyć ładnie wygląda.
Zanim wiosna nadejdzie, deski zapewne trochę poszarzeją i już nie będą tak atrakcyjnie wyglądać. Ale wtedy my wkroczymy do akcji i zaimpregnujemy je razem ze ściemnianiem. Niestety, jedną z niewielu wad drewna jest właśnie szarzenie pod wpływem szeroko rozumianych czynników, w tym atmosferycznych.
Dziś przyjeżdżają znowu Martillos Hermanos, aby przed wyskokiem do pracy za prawdziwe pieniądze, dokończyć nabijanie podbitki na dachu werandy i okapie nad drzwiami wejściowymi.
Pan Henio, czyli mistrz glazury i gresu, zakończył działalność, zainkasował walutę i się wykwaterował. Zostały po nim jakieś grzebienie, packi, wiaderko i worek z rzeczami. Sam spakował co bądź do czego bądź i poleciał na Wyspy, zarobić trochę pieniążka przed Świętami Wielkiejnocy. Trzeba przyznać, że operatywny człowiek. A jakość wykonania taka, że aż - niech się Angole nim trochę pocieszą.
Szkoda, że nie podszkoliłem go z historii stosunków polsko-brytyjskich, bo może by paru z nich powiedział do słuchu. Skoro Niemcom cały czas przypominał, że spora część bogactwa ich kraju pochodzi z kradzieży, to czemużby nie mógł napomknąć wyspiarzom, że i oni mają wobec Polski jakieś długi?
Fachowcy od organizacji robót budowlanych doradzają zmianę strategii prac. Ponieważ już nie zapowiada się, aby przed wiosną cokolwiek za nas mieli zrobić jacyś fachowcy, warto zadziałać psychologicznie, czyli bez nerwów. W związku z tym planuję się zastosować i przejść do trybu wykańczania pokój po pokoju. Oczywiście, na pierwszy ogień pójdzie łazienka, ponieważ jest najbardziej skończona, wystarczy tylko pomalować, zainstalować sracz, przykręcić gniazdko, żarówkę do sufitu... Wstawić drzwi i gotowe. Można sikać. Kąpieli nie polecam, bo ciepłej wody nie ma i nie ma...